Porównanie tanich rozświetlaczy drogeryjnych
Jeżeli miałabym wybrać jeden kosmetyk, za który dałabym się pokroić to zdecydowanie byłby to rozświetlacz. Moja kolekcja stale rośnie, a w dzisiejszym poście chciałabym się odnieść do tańszych produktów, które wcale nie odbiegają jakością od swoich droższych sióstr. Zdaje sobie sprawę, że nie każda z Was może sobie pozwolić na kultową Mary-Lou, której cena to ok.80zł, więc mam nadzieję, że ten wpis będzie strzałem w 10-tkę i uda mi się trafić w Wasze gusta ;)
Mam do niego ogromny sentyment, ponieważ jest to pierwszy rozświetlacz jaki udało mi się kupić. Wzięłam go któregoś razu (bardzo dawno temu) w ciemno, bez żadnych poleceń. Zachwycił mnie już przy pierwszym swatchu w sklepie. Kiedy go kupowałam, na rynku ciężko było znaleźć prawdziwą 'taflę' bez tandetnych drobinek w niskiej cenie. Wydałam na ten rozświetlacz całe 10zł i z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że gdyby kosztował tyle samo ile produkt theBalm, to też bym się na niego zdecydowała. Mam wersję 'gold', bo dużo bardziej podobają mi się takie złotawo szampańskie odcienie w ciepłej tonacji. Jest mocno napigmentowany i wystarczy niewielka ilość do maksymalnego efektu glow. Oprócz tego jest to bardzo wydajny produkt. Używam go namiętnie na zmianę z 'mary lou', a zużycie jest minimalne. To mój drugi słoiczek ;) Moim jedynym zastrzeżeniem jest opakowanie, które bardzo ciężko się odkręca i wygląda na tanie. Co do konsystencji, to jest ona bardzo przyjemna i satynowa. Myślę, że w tej cenie nie znajdziecie intensywniejszego produktu.
Dorwałam go niedawno w Naturze za jakieś 9,50zł. Długo zastanawiałam się nad odcieniem - 'princess dream' wydawał się być idealnym złotem, jednak obawiałam się, że będzie za ciemny, a 'sparkling beige' wypadał zbyt blado i trupio. Ostatecznie zdecydowałam się na 'princess dream', bo jednak ciepłe odcienie bardziej do mnie pasują. Ma wypiekaną formułę, delikatnie się pyli, ale efekt jaki zostawia na skórze to bajka. Sprawia, że cera wygląda na zdrową i promienną. Tak samo jak lovely, jest to czysta tafla, która pięknie odbija światło. Zaskoczyła mnie jego trwałość, bo pod koniec dnia wygląda równie dobrze, jak w chwili nałożenia. Idealnie nadaje się również do rozświetlania wewnętrznego kącika oka. Na chwilę obecną jestem nim zachwycona i mam nadzieję, że szybko to zauroczenie nie minie. W tym produkcie już lepiej wykonane zostało opakowanie - jest to solidniejszy plastik zamykany na zatrzask. Ma zbitą, ale jedwabistą formułę co sprawia, że jego aplikacja to sama przyjemność i nie ma z nią większych problemów.
Daje zdecydowanie najdelikatniejszy efekt ze wszystkich, które dzisiaj pokazuję. Jest dla osób, które wolą subtelne rozświetlenie. Kolor jest dla mnie absolutnie trafiony - beżowe złoto, ale w nieco chłodniejszym odcieniu niż poprzednicy. Ma dużo słabszy pigment, co dla mnie jest wadą, a dla niektórych może być zaletą, ponieważ nie ma opcji, by zrobić sobie nim krzywdę. Jest godny uwagi, bo przez delikatny efekt będzie idealny na codzień (nawet przy bladej karnacji wygląda dobrze). Nie rzuca się w oczy, pozostawia satynową poświatę i bardzo ładnie podkreśla łuk brwiowy. Jest to wydajny produkt, ale utrzymuje się zaledwie kilka godzin. Dostaniecie go za ok. 10zł w cenie regularnej, więc myślę, że jak za taką kwotę - warto się na niego skusić. Muszę przyznać, że wymagałam od niego nieco więcej, ale mimo wszystko cieszę się, że go kupiłam, bo nie posiadam w kolekcji jeszcze tak subtelnego rozświetlacza, a jak to u kobiet bywa: nie zawsze mam nastrój do pełnego 'glamu' ;)
Mam do niego ogromny sentyment, ponieważ jest to pierwszy rozświetlacz jaki udało mi się kupić. Wzięłam go któregoś razu (bardzo dawno temu) w ciemno, bez żadnych poleceń. Zachwycił mnie już przy pierwszym swatchu w sklepie. Kiedy go kupowałam, na rynku ciężko było znaleźć prawdziwą 'taflę' bez tandetnych drobinek w niskiej cenie. Wydałam na ten rozświetlacz całe 10zł i z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że gdyby kosztował tyle samo ile produkt theBalm, to też bym się na niego zdecydowała. Mam wersję 'gold', bo dużo bardziej podobają mi się takie złotawo szampańskie odcienie w ciepłej tonacji. Jest mocno napigmentowany i wystarczy niewielka ilość do maksymalnego efektu glow. Oprócz tego jest to bardzo wydajny produkt. Używam go namiętnie na zmianę z 'mary lou', a zużycie jest minimalne. To mój drugi słoiczek ;) Moim jedynym zastrzeżeniem jest opakowanie, które bardzo ciężko się odkręca i wygląda na tanie. Co do konsystencji, to jest ona bardzo przyjemna i satynowa. Myślę, że w tej cenie nie znajdziecie intensywniejszego produktu.
Dorwałam go niedawno w Naturze za jakieś 9,50zł. Długo zastanawiałam się nad odcieniem - 'princess dream' wydawał się być idealnym złotem, jednak obawiałam się, że będzie za ciemny, a 'sparkling beige' wypadał zbyt blado i trupio. Ostatecznie zdecydowałam się na 'princess dream', bo jednak ciepłe odcienie bardziej do mnie pasują. Ma wypiekaną formułę, delikatnie się pyli, ale efekt jaki zostawia na skórze to bajka. Sprawia, że cera wygląda na zdrową i promienną. Tak samo jak lovely, jest to czysta tafla, która pięknie odbija światło. Zaskoczyła mnie jego trwałość, bo pod koniec dnia wygląda równie dobrze, jak w chwili nałożenia. Idealnie nadaje się również do rozświetlania wewnętrznego kącika oka. Na chwilę obecną jestem nim zachwycona i mam nadzieję, że szybko to zauroczenie nie minie. W tym produkcie już lepiej wykonane zostało opakowanie - jest to solidniejszy plastik zamykany na zatrzask. Ma zbitą, ale jedwabistą formułę co sprawia, że jego aplikacja to sama przyjemność i nie ma z nią większych problemów.
Daje zdecydowanie najdelikatniejszy efekt ze wszystkich, które dzisiaj pokazuję. Jest dla osób, które wolą subtelne rozświetlenie. Kolor jest dla mnie absolutnie trafiony - beżowe złoto, ale w nieco chłodniejszym odcieniu niż poprzednicy. Ma dużo słabszy pigment, co dla mnie jest wadą, a dla niektórych może być zaletą, ponieważ nie ma opcji, by zrobić sobie nim krzywdę. Jest godny uwagi, bo przez delikatny efekt będzie idealny na codzień (nawet przy bladej karnacji wygląda dobrze). Nie rzuca się w oczy, pozostawia satynową poświatę i bardzo ładnie podkreśla łuk brwiowy. Jest to wydajny produkt, ale utrzymuje się zaledwie kilka godzin. Dostaniecie go za ok. 10zł w cenie regularnej, więc myślę, że jak za taką kwotę - warto się na niego skusić. Muszę przyznać, że wymagałam od niego nieco więcej, ale mimo wszystko cieszę się, że go kupiłam, bo nie posiadam w kolekcji jeszcze tak subtelnego rozświetlacza, a jak to u kobiet bywa: nie zawsze mam nastrój do pełnego 'glamu' ;)
24 komentarzy
Ja jestem raczej z tych dziewczyn antyglow :) aczkolwiek posiadam ten z Wibo i masz rację że daje słaby (dla mnie idealny) efekt. Całkiem niedawno wypadł mi z rąk i calusienki się pokruszył- teraz jest jak mąka i szczerze powiem że ma lepszy glow
OdpowiedzUsuńo kurczę :D
UsuńSame perełki. Kusi mnie ten rozświetlacz z lovely i chyba wkońcu się na niego zdecyduje. Pięknie wygląda też my secret <3
OdpowiedzUsuńOLIVKV.BLOGSPOT.COM-KLIK
poluj na nie - teraz na promce w Rossmannie będą za grosze ;)
UsuńMy Secret najbardziej wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńma zupełnie inną formułę ;)
UsuńMam rozświetlacze z wibo oraz z lovely - jestem z nich strasznie zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńxxPozdrawiam,
http://xpatrycja.blogspot.com/2017/09/ootd.html
super, że się sprawdzają ;)
UsuńMam ten z MySecret i bardzo go lubię ;) Ale jak tak patrzę na swatche to mam też ochotę na ten złoty z Lovely :D
OdpowiedzUsuńgorąco polecam!
UsuńJa mam rozświetlacz z wibo, ale dla mnie jest za złoty. :/ Wibo bardzo mi się podoba, ponieważ lubię delikatny efekt rozświetlenia i chyba się skuszę na niego. :)
OdpowiedzUsuńMój blog, zapraszam
chyba Ci się gdzieś coś pomyliło, haha
UsuńMam ! są mega te rozświetlacze
OdpowiedzUsuńhttps://xthy.blogspot.com/
zgadzam się!
Usuńmam ten z Wibo i jestem z niego naprawdę zadowolona ;) jak widać, dla zadowalających efektów nie trzeba wydawać fortuny :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak ;)
UsuńMam ten z Lovely i bardzo go lubię, muszę jeszcze przetestować dwa pozostałe :)
OdpowiedzUsuń******************************************
ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY POST!
MOGŁABYM PROSIĆ O JEDEN DŁUŻSZY KLIK? Z GÓRY DZIĘKUJE :)
*KLIK*
u mnie lovely był pierwszy ;)
UsuńHmm akurat szukam fajnego rozświetlacza, także pomogłaś :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
cieszę się ;)
UsuńDo mojego odcieniu skóry czuję, że najbardziej pasował mi ten od Lovely :)
OdpowiedzUsuńdla mnie wszystkie są piękne!
UsuńRównież uwielbiam rozświetlacze, koniecznie muszę wypróbować te!
OdpowiedzUsuńVIA-MARTYNA.BLOGSPOT.COM
teraz na promocji będą za grosze ;)
UsuńKomentarze są bardzo mile widziane.
Czytam wszystkie i staram się odwdzięczać za każdy z osobna.
Dziękuję za obserwacje ♥